Cześć! Mam na imię Sabina w świecie blogowym znana jako Marzycielka. Uwielbiam testować kosmetyki, czytać książki, oglądać filmy i robić zdjęcia. Jestem niepoprawną marzycielką. Z przyjemnością zapraszam Cię do mojego świata!


LET IT SNOW


Polecam

7/04
2019

Projekt denko czyli "Zużyte czy nie pozbywam się" #1 2019 :) Denko bez dna :D

HEJ ŁOBUZY! 


       Staram się na bieżąco cały czas zużywać kosmetyki i nic nie kupować (no, ale nie ukrywajmy z tym drugim różnie bywa :p). Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z pierwszym denkiem w nowym roku :) Postanowiłam je podzielić tak jak ostatnio na cztery kategorie: pielęgnacja twarzy, pielęgnacja włosów, pielęgnacja ciała oraz kolorówka. Jeśli jesteście ciekawi co tym razem znalazło się w mojej pustakowej torbie to zapraszam serdecznie dalej na mini recenzje produktów! :)



P.S. Jeśli o jakimś kosmetyku pojawiła się pełna recenzja to Wam ją podlinkuję w tytule (kosmetyku)! 




LEGENDA:

NA PEWNO KUPIĘ
MOŻE KUPIĘ
NIE KUPIĘ PONOWNIE 


Pielęgnacja włosów:



Po odżywkę do włosów sięgam po każdym myciu. Włosy po użyciu są miękkie i gładkie w dotyku! Na szczęście nie obciąża moich cienkich włosów! Bardzo dobrze rozczesuje się po niej włosy! Jest to mój numer 2 z tej serii. Odżywka delikatnie nawilża nasze włosy! (ale nie oczekuję tego od niej bo od tego mam maskę do włosów). 


Konsystencja maski jest gęsta, kremowa i nie  spływa z włosów, dobrze się po nich rozprowadza. Ma jasnoszary kolor. Maska przed myciem włosów zamknięta jest w plastikowym opakowaniu w formie słoiczka o pojemności 250 ml. Nakładam ją trochę dłużej niż zaleca producent około 5-10 minut przed myciem włosów (i częściej nakładam ją na całe włosy niż na skórę głowy). Maska nie zastyga jak wszystkie znane mi glinki. Jest wydajna! Maska dobrze oczyszcza nasze włosy. Nie podrażnia ani nie uczula.  Bardzo łatwo się zmywa i przygotowuje nasze włosy do dalszej pięlegnacji. 
Ma trochę ziołowy, ale zarazem delikatny zapach. 


Szampon podobnie jak maska posiada delikatny ziołowy zapach i zamknięty jest w plastikowej buteleczce z pompką! o pojemności 250 ml. Ja z naturalnymi szamponami mam relację love- hate (czytaj rzadko kiedy się dogadujemy po jednym myciu, najczęściej myję je dwa razy dla lepszego oczyszczenia i z tym szamponem jest podobnie co przekłada się na jego wydajność :().  Pieni się ok jak na naturalny szampon. Zwiększa objętość włosów, dobrze je oczyszcza i podbija u nasady!. Włosy po użyciu aż skrzypią! Jedyny minus to bardzo rzadka konsystencja (dlatego ogromny plus za pompkę bo gdyby nie ona to bardzo dużo produktu by się zmarnowało). 



❤  Szampon do włosów zniszczonych Biotin+Repair 7 z Biotyną i kompleksem Pro-Bond, Tresemme
❤  Odżywka do włosów zniszczonych Biotin+Repair 7 z Biotyną i komleksem Pro-Bond, Tresemme 

Skusiłam się na ten szampon i odżywkę głównie z powodu  sporo pozytywnych opinii na ich temat... Mam włosy rozjaśniane, więc nie ukrywajmy jednak zniszczone... Dlatego skusiłam się na ten duet! Producent obiecuje regenerację i odbudowę już po 1 użyciu...Ta jasne :D 
Do plusów mogę zaliczyć między innymi: dużą wydajność, delikatne zapachy umilające aplikację, no i po części działanie! Przechodząc do rzeczy! Szamponu nie można używać podczas każdego mycia, ponieważ strasznie obciąża moje cienkie włosy :( Bez użycia odżywki w tym przypadku się nie obędzie bo szampon moje włosy strasznie plątał :( Jednak razem z odżywką daje fajny efekt wygładzonych, lśniących i miękkich w dotyku włosów! Duży plus za sporą ilość baby hair (myślę, że to pewnie zasługa biotyny w składzie!). Warto polować na ten duet na promocji! Ja z pewnością do odżywki wrócę bo nawet z innym szamponem efekt był fenomenalny! A wadą jest zbyt wysoka cena i skład!



❤  Maska intensywnie regenerująca (stymulacja wzrostu włosów), L'biotica Biovax Botanic 

Jak wiecie bardzo lubię maski do włosów tej marki, więc skusiłam się na tą nowość! Maska ma bardzo gęstą konsystencję, nie spływa z włosów! Ma bardzo fajny skład i przystępną cenę!(Ja ją kupiłam na promocji w Drogeria Natura!) Mi niestety do gustu nie przypadł zapach :( (ale głównie za sprawą sztucznego zapachu malin, za którymi Ja nie przepadam!) Jednak co do działania nie mam jej nic do zarzucenia! Włosy po użyciu wyglądają na zdrowsze, bardziej lśniące, nie przetłuszczają się tak szybko, wygładzone, dobrze się po niej rozczesują, no i pachną (dla niektórych bardzo przyjemnie! Mój mąż za to bardzo lubi zapach tej maski :D). Wydaje mi się, że dzięki niej też miałam spory wysyp baby hair! Oczywiście Ja maskę na włosach trzymam min. 30 minut pod czepkiem!
 Na pewno do niej wrócę pomimo drażniącego zapachu :) P.S. Maska nie zawiera silikonów!


Serum nie posiada silikonów (nad czym niestety ubolewam bo moje końcówki włosów kochają serum z silikonami :)). Serum posiada kremową konsystencję o delikatnym ziołowym zapachu.  Niestety po dłuższym  użytkowaniu  serum moje końcówki były sklejone i przesuszone (a szkoda bo zapowiadało się świetnie). Jednak moje włosy na końcówkach tak mają (są farbowane i wysokoporowate :(). 
Koniec końców zużyłam do mycia pędzli :(

Pielęgnacja twarzy:



Płyn micelarny ma bardzo dużą pojemność i jest bardzo wydajny! Dobrze zmywa makijaż, ale o wiele lepiej sprawdziła się u mnie fioletowa wersja, o której niedawno Wam pisałam! Nie podrażnia moich oczu! Jest bezzapachowy i nie pozostawia nieprzyjemnego tłustego filmu. Nie potrzebuje pocierania aby usunąć makijaż! Dostępność i cena również na plus! Jedynie skład wiadomo pozostawia wiele do życzenia.Nie powoduje uczucia ściągniętej skóry.



Miętowy żel peelingujący z węglem z bambusa, Lirene 

Konsystencją fajna, żelowa z zatopionymi w niej drobinkami, które delikatnie i skutecznie ścierają! Miętowy, odświeżający zapach umilał aplikację! Dobrze oczyszcza i pozostawia skórę miękką w dotyku! Usuwa nadmiar sebum i daje uczucie chłodzenia. Nie wysusza ani nie ściąga naszej skóry! Bardzo wydajny, a przy tym łatwo dostępny i niedrogi! Śmiało mogę go zaliczyć do swoich ulubieńców i pewnie kiedyś do niego wrócę! Przy regularnym stosowaniu zauważyłam zmniejszenie widoczności porów! Mój hit :) Teraz poluję na Glinkową pastę myjącą z bambusem, miętą i pomarańczą :)



Krem nawilżający 24 h z ekstraktem z łopianu do skóry normalnej i mieszanej, Garnier 

Kupiłam go jakiś czas temu w Biedronce i totalnie o nim zapomniałam! Ma żelową konsystencję, delikatnie nawilża i nie zapycha! Szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż! Cena i dostępność na plus! (Dostaniecie go w Biedronce za mniej niż 10 zł!). Jedyne co to zapach, mógłby być delikatniejszy! Nadaje się do cery mieszanej (matuje! mniej się świece w sferze T!). Niestety jest słabo wydajny i ten skład :( 


 Jest to  świeży i orzeźwiający zapach z całej trójki, którą testowałam i o której Wam już pisałam! Pachnie najmniej z nich alkoholem! Wyczuwam w nim zdecydowanie nutkę mięty :) Moja ulubiona wersja! I do niej od czasu do czasu wracam! Szybko się wchłania, nie pozostawia lepkiego filmu na skórze. Ma bardzo leciutką konsystencję. Dla  mnie pachnie jak Mojito bezalkoholowe! 


Krem znajduję się w szklanym pojemniczku o pojemności 50 ml (pod wieczkiem znajdowało się sreberko!). Dodatkowy krem znajduję się w pudełeczku zabezpieczonym folią (więc mamy pewność, że nikt go wcześniej nie otwierał!). Krem ma lekką, ale treściwą konsystencję! Dla mnie jest praktycznie bezzapachowy (możliwe, że ma delikatny zapach kwiatowy, który bardzo szybko się ulatnia podczas aplikacji!). Bardzo szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż. Dobrze współpracuje z podkładami (nic się nie roluje ani nie waży na twarzy!). Krem bardzo dobrze nawilża moją skórę (jedynie w zimniejsze dni nakładałam zamiast niego półtłusty krem dla lepszej ochrony skóry na twarzy!). Krem na całe szczęście nie podrażnia ani nie uczula! Niweluje uczucie suchości! (w okresie kiedy katar mnie nie opuszczał ani na krok stosowałam ten krem w okolicach nosa i problem znikł, więc kolejny plus dla niego). Cera jest odżywiona i miękka! Jeden z lepszych kremów do twarzy jakie miałam okazję poznać. Wydajność oceniam również na plus (wystarczył mi na prawie 2 miesiące codziennego stosowania rano i wieczorem!). 



Zacznę może od zapachu. Peeling bosko pachnie <3 Dla mnie jakby nutellą albo toffee <3 aż chciałoby się go zjeść. Uwierzcie mi na słowo! Ja wiem, że zapach to nie wszystko i ważniejsze jest działanie! ale Ja uwielbiam jak kosmetyk kusi mnie swoim zapachem a Wy?.  
Peeling znajduję się w plastikowym słoiczku o pojemności 80g. Dzięki czemu nie mamy problemu z jego wydobyciem. Konsystencja w opakowaniu zbita, ale po kontakcie z wodą zmienia się w przyjemną taką jakby kremową. Świetnie oczyszcza, ale jest również bardzo delikatny. Zarówno skóra jak i usta po użyciu są miękkie i delikatne. Skóra jest także dogłębnie nawilżona i odżywiona! Ja go stosuję co 2 dzień i to w zupełności wystarcza. Raczej nie nadaje się do codziennego stosowania. Na szczęście nie podrażnia ani nie wysusza mojej skóry! Nie tworzy tłustej nieprzyjemnej warstwy na twarzy i nie zapycha! Jest bardzo wydajny!  

Nawilżająca mikrodermabrazja, Mincer Pharma Vita C Infusion

Ja ją kupiłam za jakieś 12 zł na promocji i uważam, że ta cena jest wystarczająca jak za ten produkt! Wątpię, że w normalnej cenie czyli około 30 zł bym się na nią skusiła... Ma mocny cytrusowy zapach. Niestety do mojej mieszanej cery z  tendencją do niedoskonałości się totalnie nie nadaje... ma mocne drobinki, które mogą się przyczyniać do powstawania kolejnych niedoskonałości na skórze :( Strasznie mnie po niej piekła skóra i była zaczerwieniona... Czuję się bardzo rozczarowana nim bo po tylu pozytywnych opiniach spodziewałam się cudu! Zużyłam do peelingowania dłoni :)




Krem zamknięty jest w tubkę z zakrętką o pojemności 15 ml. Dodatkowo krem znajduję się w pudełeczku zabezpieczonym folią (więc mamy pewność, że nikt go wcześniej nie otwierał). Ma przyjemną treściwą konsystencję, która bardzo szybko się wchłania (nadaje się pod makijaż!). Delikatnie nawilża skórę pod oczami i ją wygładza!(wiadomo istniejących zmarszczek żaden krem nam nie usunie) Na szczęście nie roluje się i dobrze dogaduje się z korektorem pod oczami. Ma wygodny aplikator :) Nie podrażnia ani nie uczula. Ja dopiero od jakiegoś roku używam systematycznie kremów pod oczy i widzę zdecydowaną różnicę! Krem jest bardzo wydajny (wystarczył mi na prawie 2 miesiące codziennego stosowania rano i wieczorem). Krem dla mnie jest bezzapachowy (możliwe, że ma delikatny zapach kwiatowy, który bardzo szybko się ulatnia podczas aplikacji).  Kiedyś pewnie do niego wrócę, ale obecnie mam 2 inne kremy w użyciu :)




Balsam zamknięty jest w okrągłym miętowym <3 opakowaniu (przypomina mi trochę jajeczka żółte z Kinder niespodzianki). Kosmetyk ma delikatny miętowy zapach i o dziwo delikatnie chłodzi usta (więc na lato będzie jak znalazł! bo jest bardzo bardzo wydajny!). Opakowanie poręczne i mega urocze (chodzi ze mną wszędzie). Gładko sunie po ustach zostawiając delikatny "film" na ustach (oczywiście bezbarwną taki a'la błyszczyk). Po regularnym stosowaniu moje usta są gładkie, miękkie i idealnie nawilżone. Długo utrzymuje się na ustach. Kolejny ulubieniec na ustach od Nivea <3. Jak dla mnie produkt nie ma żadnych wad!No może tylko jedną wadę ...niestety na okres zimowy dla moich ust jest za słaby :( ale z pewnością wiosną i latem zdaje egzamin bez zarzutu!

Odżywczy balsam do ust (miętowy), Maybelline 

Kiedyś bardzo je lubiłam... szczególnie wiosną i latem za ten efekt chłodzenia, który dają... ale obecnie znam lepsze pomadki do ust a te dwa gagatki znalazłam podczas ostatnich porządków, więc lądują do kosza :)


Masełko do ust zamknięte jest w wygodnej tubce o pojemności 8 ml. Niestety nie będę ukrywać średnio się polubiliśmy :( nie nazwałabym tego masłem tylko bardziej taką leczniczą maścią ponieważ w składzie jest lanolina i wosk pszczeli? Produkt przyjemnie aplikuje się na skórze. Po użyciu zostawia na ustach lepką błyszczącą (nie musimy już aplikować błyszczyka na usta!) warstwę, która po jakimś czasie się ulatnia?. Niestety na moje przesuszone i spierzchnięte usta solo nie daje rady :( Dobrze nawilża i odżywia nasze usta, ale niestety tylko na chwilę. Zapach bardzo podobny do masła do ciała (również cytrusowy z nutą ziołową). I niestety wydajne również nie jest. Radzi sobie z mniej spierzchniętymi i przesuszonymi ustami (dawał radę na zmianę z innymi produktami do ust! solo trochę za słaby efekt jak dla mnie!). Opakowanie jest bardzo malutkie, więc możemy je zabrać ze sobą wszędzie :). Tubka znajdowała się w kartoniku, gdzie znajdziemy informację o składzie i obietnicach producenta. 



Miętowa pomadka z peelingiem, Sylveco 

Generalnie nie jest zła, ale nie spełnia swojej podstawowej roli czyli nie peelinguje... nie usuwa suchych skórek, ale żeby nie było tak źle, że tylko narzekam to są i plusy czyli nawilża, natłuszcza i regeneruje usta, ma wzorowy skład i konsystencję...Jednak Ja byłam nastawiona na to, że jest bardziej podobna do wersji żółtej i niestety się zawiodłam :( Dla mnie jest to bardziej pomadka regenerująco-ochronna niż peeling :)



Maski w płachcie (Maska odmładzająca Sweet Princess, Maska rozświetlająca Girl in Love, Maska oczyszczająca City Lover), Muju 

Nie będę opisywać każdej z osobna bo niewiele się od siebie różnią (no chyba, że nadrukiem na płachcie). Wszystkie trzy nie podrażniają naszej skóry i nie  pozostawiają lepkiej warstwy o dziwo ! Wszystkie odświeżają, nawilżają, wygładzają, pozostawiają naszą skórę gładką  i przyjemną w dotyku. Czy rozświetlają naszą skórę? Niestety takiego efektu nie odnotowałam! Kosztują około 7 zł za sztukę, więc całkiem nieźle w porównaniu do Bielendy czy Selfie Projects. Ja na pewno będę do nich wracać! 



Glinkowa maska Clay Mask (złuszczenie, wygładzenie), Perfecta oraz Glinkowa maska Clay Mask (nawilżenie, rozświetlenie), Perfecta 

Obie maski robią to co obiecuje producent :) Skóra po użyciu jest wygładzona, nawilżona,lekko rozświetlona oraz miękka w dotyku. Obie mają przyjemne zapachy takie jakby cytrusowe. Ja je kupiłam na jakiejś promocji za niecałe 6 zł za sztukę w Rossmannie, więc wydaje mi się, że cena bardzo przystępna jak za taką ilość :) Bardzo fajne opakowanie z nakrętka dla glinek, nic nam nie wysycha! Są mega wydajne!



Maska+peeling Black Sugar Detox (detoksykująca-oczyszczająca), Bielenda 

Maska na jeden raz :) Zapach bardzo delikatny, przyjemny! Maseczka żelowa z zatopionymi drobinkami cukru i węgla?. Nie nazwałabym jej na pewno peelingiem! bo drobinki są tak malutkie i jest ich bardzo niewiele  (duża ich część została na pędzlu do aplikowania maseczek). Po użyciu maseczki skóra jest oczyszczona, wygładzona, delikatnie! nawilżona co do wyrównania kolorytu czy zmniejszenia powstawania niedoskonałości to się nie wypowiem bo takich cudów to Ja po jednym użyciu maseczki nie zauważyłam :D Taki ot przeciętniak
w stronę bubla:D Ja jej pewnie już nie kupię a na pewno nie w regularnej cenie :D

Bąbelkująca maseczka rozświetlająca Mohito Despacito, Bielenda

Zapach orzeźwiający limonkowy :) Po nałożeniu zaczyna bąbelkować i łaskotać naszą skórę! Nie piecze i nie podrażnia naszej skóry! Skóra po użyciu jest odświeżona, przyjemna
w dotyku, nawilżona, rozświetlona! Zapach bardzo relaksujący! Moja cera po użyciu tej maseczki jakby odżyła! wyglądała na bardziej wypoczęta :) 
Moja faworytka jak narazie  z tej serii  :)

Bąbelkująca maseczka detoksykująca Merry Berry, Bielenda 

Ma delikatny jagodowo-borówkowy zapach, który umila aplikację. Podobnie jak Mohito Despacito tuż po nałożeniu zaczyna bąbelkować i łaskotać naszą skórę :) Po użyciu skóra jest odświeżona, oczyszczona, delikatnie zmatowiona i nawilżona. Mam jeszcze dwie maseczki
z tej serii, więc spodziewajcie się jej za niedługo pozostałych mini recenzji! 




Kolagenowa maska na usta, L'biotica 

Kupiłam ją jakiś czas temu z ciekawości :) Fajnie wygładza, regeneruje i nawilża usta. Efekty widać już po pierwszym użyciu. Na pewno kupię kolejne opakowanie w okresie jesienno/zimowym. 

Maska Winogrona i Keratyna do włosów średnioporowatych, Anwen

Świetnie dociąża moje rozjaśniane cienkie włosy, które o dziwo są wysokoporowate (ale możliwe, że brak im protein). Włosy są nawilżone, lśniące, wygładzone. Pięknie pachnie. Maska do włosów delikatnie nadaje im objętości a nie puchu! Włosy łatwo się po niej rozczesują :) Jednym słowem efekt WOW na moich włosach i mam ochotę na pełnowymiarową wersję :)

Maska Kiełki pszenicy & Kakao do włosów wysokoporowatych, Anwen 

Tutaj zapach totalnie nie przypadł mi do gustu... no i nie było tutaj efektu WOW i na chwilę obecną okazała się bardzo przeciętna, ale mam jeszcze drugą próbkę tej maski i będę robiła do niej drugie podejście. Po użyciu tej maski moje cienkie włosy były bardzo obciążone :(Na chwilę obecną mam co do niej mieszane uczucie...  



Maska łagodząca na tkaninie #CoolKoala, Selfie Project 

To już ostatnia maska, która miałam z tej serii :) Faktycznie łagodzi podrażnienia, delikatnie nawilża i redukuje zaczerwienienia. Daje efekt przyjemnego chłodzenia! Ma bardzo przyjemny zapach. Tylko, że w przeciwieństwie do pozostałych masek w płachcie z tej serii jej płat był za duży i strasznie odstawała od twarzy :(  Bardzo szybko wysycha w porównaniu do pozostałych... i również czuć w niej alkohol :( Nie planuję do niej powrotu. 


Maseczka oczyszczająca z mango, Purederm 

Maseczka spokojnie wystarcza na 2 użycia. Przyjemnie się ją nakłada, ma przyjemny owocowy zapach i bez problemu zmywa się ją z twarzy pomimo tego, że zawiera glinkę!. Po użyciu skóra jest oczyszczona, miękka, gładka i rozjaśniona. Możliwe, że kiedyś do niej wrócę. 



Wygładzająca maseczka "Woda lodowcowa z papają", Mishe 

Cena jak za maseczkę w płachcie nie jest zbyt wygórowana! Maseczka bardzo fajnie nawilża i wygładza naszą skórę, jej wadą jest natomiast to, że jest bardzo mocno nasączona i bardzo dużo się jej marnuje kiedy ją nałożymy bo spływa nam  z twarzy :( Bardzo ładnie pachnie i nie podrażnia skóry. Niestety po zdjęciu płachty skóra bardzo się klei :( 

Maska algowa typu peel-off, 7th Heaven
Ja jak wiecie bardzo lubię maski do twarzy tej marki :) Jednak tutaj nie do końca między nami zaiskrzyło bo po pierwszy dziwny zapach a i aplikacja nie należała do najprzyjemniejszych (konsystencja gęsta i ciężko się ją nakładało na twarz):( Łatwo się ją zdejmuje z twarzy pod warunkiem,że trzymamy ją przynajmniej 25 minut! . Co do działania...Skóra po użyciu jest oczyszczona, gładka i miękka w dotyku. Nie powoduje uczucia ściągnięcia skóry. Ogólnie nie jest zła bo działanie jest ok, ale aplikacja i zapach ją u mnie skreślają na dobre!



Węglowa maska peel-off Detox i Rozświetlenie, Perfecta 

Działanie w jej przypadku jest bardzo delikatnie i praktycznie niezauważalne... A i przy okazji ma bardzo drażniący zapach... oczy łzawią przy nakładaniu przez mocną woń alkoholu... Piecze przy nakładaniu...Bardzo szybko zmyłam ją z twarzy.Powrotu nie planuję! 

Maska ożywiająca kolor do włosów farbowanych w odcieniu brązu, Marion

Do maski nie planuję powrotu nie dlatego, że nie działa bo działa i to bardzo dobrze na włosach brązowych (tylko, że Ja takowych już nie będę miała bo wróciłam do sombre!) Ogólnie delikatnie przyciemnia kolor włosów, pięknie się po niej błyszczą i łatwo się rozczesują.  Szkoda tylko, że występują tylko w saszetkach i są trudno dostępne. 

Maska łagodząca i wzmacniająca Duo Mask, Marion

Ta wersja okazała się totalnym bublem dla mnie...Nie zrobiła totalnie nic na mojej skórze...Całe szczęście, że kosztowała grosze... Mam jeszcze dwie wersje z tej serii, więc za jakiś czas dowiecie się jak się sprawdziły... 

Maseczka z węglem aktywnym do skóry zanieczyszczonej, Alterra 

I kolejny dramat z kategorii maseczek do twarzy... Wiecie jak trudno ją było zmyć z twarzy! Masakra totalna... bo maseczka ma żelową konsystencję przez co nie spływa jak ją nakładamy na twarz, ale zmyć ją później z twarzy to już inna para kaloszy! Strasznie wysuszyła i podrażniła moją skórę! Co do obiecanego zmatowienia i oczyszczenia skóry nie zauważyłam... 

Maseczka regenerująca kakaowa, Be Beauty (Biedronka)

Zapach sztuczny kakaowy, tragedii nie ma, ale nie umila nam aplikacji..Ogólnie twarz po użyciu była miękka i gładka...ale powrotu nie planuję bo znalazłam hit w tej kwestii!
Ogólnie to malutko jej było w tym opakowaniu, żeby mi starczyło na całą twarz... :(



Odżywcza maseczka peeling do twarzy z mielonym lnem, Vianek 

To moi mili jest moje odkrycie marca <3 Skóra po użyciu jest miękka, wygładzona i co najważniejsze nawilżona! Konsystencja jest gęsta, kremowa, ale lekko tłustawa (więc nie każdemu przypadnie do gustu!).Ogólnie duży plus za skład :) Przyjemnie pachnie i nie podrażnia naszej skóry! Wyrównuje koloryt, skóra wygląda zdrowo i promiennie! Na szczęście mojej mieszanej cery nie zapchała! Ja na pewno skuszę się na kolejne opakowanie! 



Peeling 3 enzymy, Tołpa Dermo Face Sebio 

To chyba najlepszy peeling enzymatyczny jaki miałam do tej pory! Wygładza skórę, niweluje suche skórki, zmniejsza ilość wydzielanego sebum i powstawania niedoskonałości, zwęża pory. Przy okazji pięknie pachnie i jest mega wydajny! Dla skóry wrażliwej może być za mocny, ponieważ po pierwszej aplikacji czuć mocne pieczenie na skórze! Skóra po użyciu jest miękka i gładka w dotyku. Mój hit i na pewno zaopatrzę się w kolejne opakowanie!

Maska Czarny detox, Tołpa Dermo Face Sebio 

Ja z tą marką mam relacje love-hate, ale oba te produkty bardzo przypadły mi do gustu! 
Cera po użyciu jest oczyszczona i wygładzona, pory są domknięte! Na szczęście nie wysusza ani nie podrażnia! Nie zapycha! Cera po użyciu jest miękka i gładka (razem z peelingiem to sztos na skórze!). Jedyne minusy to takie, że musimy je zużyć w ciągu 3 miesięcy no i to, że bardzo często są niedostępne w Rossmannie :( Ja pewnie za jakiś czas kupię kolejne opakowanie :) 

Pielęgnacja ciała:


Kokosowy krem do rąk, Treaclemoon

Zapach jest przesłodki bardzo sztuczny :( Krem dobrze nawilża, szybko się wchłania, pozostawia lekką ochronną warstwę na skórze, jest bardzo wydajny! Na chwilę obecną nie wrócę do niego bo mam inne kremy do rąk w zapasie a i on w Polsce jest słabo dostępny.

Krem do depilacji skóry pod prysznic do skóry suchej, Veet

Jest bardzo skuteczny! ale zapach ma niestety okropny :( Usuwa wszystkie włosy
i pozostawia skórę gładką w dotyku. Dołączona do niego gąbeczka bardzo ułatwia nam zadanie. Ja kupię ponownie, ale wersję do skóry wrażliwej :) 




Woda toaletowa Scent Mix Sparkly Citrus, Avon 

Zapach jest idealny na wiosnę i lato :) Jest bardzo słodki z nutką kwaśnych owoców limonki i cytryny, przywołuje na myśl wakacje. Nie jest zbyt trwały, ale można mu to wybaczyć za cenę 17 zł (co przekłada się również na jego wydajność). Buteleczka jest malutka, więc bez problemu mieści się w torebce! 



Antyperspirant Garniera 48 h z pochodną aktywnego minerału przeciw przykremu zapachowi ActionControl, Garnier Mineral 

Zapach jest bardzo ładny i odświeżający. Utrzymuje się przez cały dzień. Aplikacja łatwa i przyjemna, szybko wysycha pod pachami, więc możemy się ubierać i nie martwić się o mokre plamy. No nie będę się wypowiadać co do działania antyperspirantu przez 48 h bo aż tak długich przerw między kąpielami Ja nie robiłam :) Ogólnie Ja nie czułam zapachu potu tylko odświeżająca woń antyperspirantu. Ja go kupiłam za niecałe 6 zł w Biedronce! Mój hit :) Teraz testuję inną wersję i również jest bardzo dobra! Jedyną jego wadą jest to, że jest strasznie niewydajny! 



Szampon podkreśla odcienie brązów i kasztanu, Joanna Ultra Color System

Kolor ma oczywiście brązowy, ale nie farbuje ani ręcznika ani skóry :) Dobrze się pieni i aplikuje na włosy (ale bez odżywki w tym przypadku się niestety nie obędzie bo włosy po samym szamponie są szorstkie i splątane). Co do podkreślenia koloru włosów to zbytnich rewelacji nie zauważyłam... Ja do niego już nie wrócę :) (bo brązowych włosów już nie mam)

Żel pod prysznic Citrus Crush do ciała, twarzy i włosów, Palmolive Men 

Ma taki wyrazisty i piękny zapach, który sprawia, że prysznic jest przyjemnością!
 Mojemu mężowi bardzo przypadł do gustu ten wielofunkcyjny kosmetyk :) Tylko, że do włosów to z ostrożnością bo może powodować łupież! 



Cukrowy Peeling do ciała Brzoskwinia & Mango, Tutti Frutti

Peeling dzięki zamknięciu w słoiczku zużyjemy bez problemu do samego końca. Zapach jest boski <3 aż chciałoby się go zjeść! Peeling jest ostry, ale na szczęście nie podrażnia naszej skóry! Dobrze ściera martwy naskórek! Po cukrowym peelingu nie czułam potrzeby balsamowania ciała bo skóra była nawilżona (ale to pewnie zasługa parabenów w składzie?). Skóra po użyciu jest miękka, gładka i pięknie pachnie owocami! Dla mnie jest nie wydajny, ale same wiecie, że Ja to mam hojną rękę do peelingów czy balsamów do ciała :D Ja go kupiłam na promocji za jakieś niecałe 10 zł w Drogerii Laboo i pewnie kiedyś ponownie się na niego skuszę!

Masło do ciała, Weleda Skin Food

Masło do ciała zamknięte jest w zielonym a'la słoiku o pojemności 150 ml (zabezpieczone jest sreberkiem). Pierwsze co się rzuca w oczy a może bardziej w nos? po odkręceniu słoiczka to zapach! Piękny cytrusowy zapach z nutką ziołową. Masło ma bardzo gęstą, treściwą konsystencję bardzo dobrze się aplikuje na skórze i szybko się wchłania, gładko sunie po ciele, zmienia się w puszystą miękką konsystencję :) (ale jeśli nabierzemy go za dużo to musimy się liczyć z tym, że może bielić i chwilę musimy go wmasowywać, żeby się wchłonęło). Skóra po użyciu jest miękka, nawilżona i co najważniejsze odżywiona! Nie pozostawia nieprzyjemnej tłustej warstwy na skórze, tylko taki delikatny film ochronny, który nie jest uciążliwy! Jest bardzo wydajne! Naprawdę wystarczy odrobinką, żeby ono zadziałało cuda na naszej skórze! Dla mnie w zimie ostatnio totalny hit do pielęgnacji ciała! 



Olejek konopny z witaminą E, Efektima 


Olejek zamknięty jest w plastikową buteleczkę o pojemności 150 ml. Do plusów można z pewnością zaliczyć atomizer, który się nie zacina i dobrze wydobywa olejek z opakowania. Zapach kojarzy mi się z męskimi perfumami! serio musicie powąchać a z pewnością przyznacie mi rację (mam nadzieję). Zapach nie jest duszący, jest orzeźwiający i pobudzający!Bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej "lepiącej się" warstwy, której Ja nie cierpię!. Ma przyjemną konsystencję rzadką i trochę lejącą się. Jest bardzo wydajny! Zapach długo utrzymuje się zarówno na włosach jak i na ciele. Mi on nie przeszkadza a nawet umila mi aplikację :). Nie pozostawia śladów na ubraniach czy pościeli. Na ciele jest widoczna jedynie delikatna warstwa, która mi nie przeszkadza. Skóra po użyciu olejku jest gładka i nawilżona. Włosy również po użyciu są miękkie, gładkie, dobrze się rozczesują, pięknie pachną oraz mają delikatny blask. Włosy są także sypkie, nie puszą się
i są miękkie w dotyku!. Nie podrażnia ani nie uczula. 

P.S. Nie ma co przesadzać z ilością olejku na włosach, ponieważ nasze włosy mogą zrobić się bardzo tłuste i będziemy je myć kilka razy :). Kilka kropel nawet na długie włosy zdecydowanie wystarczy! Delikatnie podkreśla naszą opaleniznę.Goi nawet podrażnienia np. po depilacji!. Ja go bardzo lubię na wiosnę i lato :) 

Suchy olejek do ciała Rich Nourishing 24+, Nivea 


Wnika szybko w skórę, nie pozostawia tłustej warstwy. Jak to powiedział mój mąż  to magia!. Skóra po użyciu jest gładka i nawilżona na wiele godzin. Ma delikatny zapach i idealną konsystencję. Nie brudzi ubrań! Efekty widać już po pierwszym użyciu.Jest niedrogi, łatwo dostępny i co najważniejsze skuteczny! Czego chcieć więcej? Ja jestem na TAK!!!Moja sucha  skóra go pokochała (mój mąż też jest z niego zadowolony) <3. Jedyne do czego mogę się przyczepić to zakrętka zamiast pompki czy zamknięcia typu klik (ponieważ mając mokre ręce po kąpieli zakręcony olejek może nam wypaść z dłoni i rozlać się po łazience :(). Ma piękny delikatny zapach! Ja pewnie kiedyś do niego wrócę :) 


Pianka do mycia rąk Bananowa przygoda oraz Cola, Cien Kids (Lidl)

Obie pianki skusiły mnie swoimi zapachami na etykiecie. Bananowa przygoda pachniała słodko i sztucznie a Cola jak dla mnie nie miała żadnego zapachu :( Jednak składowo nie mam jej nic do zarzucenia...Nie wysusza ani nie podrażnia naszej skóry. Używałam ich do mycia ciała i sprawdzały się w tej kwestii bez zarzutu. Do wyboru mamy jeszcze wersję malinową oraz sensitive. Ja możliwe, że kiedyś wrócę do wersji bananowej :)



Pianka do mycia rąk Aromatyczna śliwka, Cien (Lidl) 

Niestety z tą wersją zapachową się nie polubiłam :( I bardzo się cieszę, że w końcu się skończyła. Jednak z całego serca polecam Wam wersję z mango :) 

Kolorówka:


Podkład Lasting Finish Spf 20 w odcieniu 100 Ivory, Rimmel

Bardzo lubiłam ten podkład i bardzo żałuję, że został wycofany ze sprzedaży :( 
Nie będę Wam o nim pisać bo nieraz pojawiał się w denku a i tak jest już niedostępny :( 

Gąbeczka Ebelin, DM

Moja pierwsza gąbeczka do demakijażu. Była świetna,ale mam ją już długo i pora wymienić ją na lepszy model... Niestety gąbeczka z Nanshy nie przypadła mi do gustu i również powędrowała do kosza (była w tak tragicznym stanie po 1,5 miesiącu, że nie umieściłam jej na zdjęciu).. Szkoda, że gąbeczki z Ebelin są tak słabo dostępne w Polsce.Wydaje mi się, że gąbeczka z DM jest świetnym zamiennikiem oryginalnego BB :) Teraz będę testować gąbeczkę z BlendIt :) 

Żel do stylizacji brwi, Golden Rose 

Mój hit nad hitami :) Produkt jest bardzo wydajny, jedno przeczesanie brwi i są delikatnie przyciemnione (ale tak delikatnie naturalnie). Na szczęście nie skleja brwi! Świetnie utrwala praktycznie na beton! nasze brwi :) Jedynie napisy na opakowaniu, bardzo szybko się wycierają...Mam już kolejne opakowanie a to coś znaczy :) Polecam go wszystkim! 

I to by było na tyle :) 
Taki trochę tasiemiec wyszedł!

Znacie produkty z mojego denka? Jakie są Wasze opinie na ich temat? Który z nich macie ochotę w przyszłości wypróbować? 




Piszcie śmiało :)
Do następnego :*
Pozdrawiam,







Komentarze

  1. Wow, poszalałaś, dużo tego :D Miałam te produkty do włosów z Delii i miło je wspominam.
    Tak z ciekawości, ile pisałaś ten post? Faktycznie wyszedł tasiemiec :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby nie patrzeć to praktycznie zużycia z 3 miesięcy :) Ja też jak widać miło je wspominam :) Oj trochę długo go pisałam (ale od czego mamy weekend i wieczory), ale Ja tak mam, że jak zacznę coś opisywać to nie mogę skończyć i praktycznie każde moje denko to tasiemiec niczym telenowela brazylijska :D Jednak mam cichą nadzieję, że te mini recenzje się komuś przydadzą :)

      Usuń
  2. Noo i to jest denko xd Aż włączyłam sobie notatnik do zapisywania komentarza, wiec liczę na docenienie xd
    Muszę w końcu kupić jakąś maskę Biovax, bo są wszędzie, a ja ich jeszcze nie miałam :D Peeling nacomi też mnie kusi, ale zdecydowanie w wersji arbuzowej. Na mojej chciej liście też jest peeling z pomadką Sylveco, bo żółty uwielbiałam!
    Tą maską Vianek mnie kusiłaś, ale nie podoba mi się już to, że jest tłustawa..
    Peeling i maskę Tołpa na 100% kupię, bo znowu są na mojej chciejliście :D
    Mikrodermobrazja mnie mega kusiła, a teraz sama nie wiem czy ją chcę :P Ale w sumie lubię mocne peelingi, więc chyba zaryzykuję.. :D Ciekawią mnie też maski Perfecty - lubię takie opakowania, więc pewnie kupię w końcu :D
    Znam maskę z cukrem Bielendy, ale dla mnie była zdecydowanie bublem. Bąbelkowa - jagodowa była całkiem całkiem, ale lepsze było dla mnie mango :D
    Wydaje mi się, że miałam też wodę Avon - bo miałam ją w 2 wersjach w tym własnie jakąś cytrusową i ona była taka średnia z tego co pamiętam. Lepsza byłaby bodajże wersja różowa..
    Jest i mój ukochany podkład - mega żałuję, że już jest nie do kupienia :( Ale znalazłam chyba w końcu jego zamiennik z catrice :D
    Z lirene miałam peeling właśnie miętowy i był super (zwłaszcza latem!) chętnie do niego wrócę. Znam też pomadki Maybelline w innej wersji i dla mnie były koszmarne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz kochana, że Ja zawsze Ciebie doceniam za twoje mega motywujące komentarze <3 Aż chce się pisać takie długie posty :) Kupuj kupuj maskę Biovax Ja już poluję na tą najnowszą z konopiami :) To jak kupisz peeling w wersji arbuzowej to daj znać jak się sprawdzi :) Ja jak widzisz bardziej wolę wersję żółtą aniżeli tą miętową :p Ta maska z Vianka to sztos i gdyby nie moje zapasy w tej kwestii kupiłabym kolejne opakowanie! Mam kolejne egzemplarze tego peelingu jak i maski z Tołpy a to coś znaczy! Ja nigdy więcej nie spojrzę w kierunki mikrodembrazji z Mincera :( Maski z Perfecty są bardzo fajne nie żałuję, że je kupiłam! :) U mnie mango jeszcze czeka na użycie <3 Ja wersji różowej z Avonu nie miałam, więc się nie wypowiem, ale z tej zielonej byłam zadowolona :) Ja też bardzo żałuję, że tego podkładu już nie ma z Rimmela :( Tak Ja również latem planuję wrócić do tego miętowego żelu-peelingu :) Szkoda,że się nie sprawdziły :(

      Usuń
  3. Ale ogromniaste to Twoje denko! 😀
    Maseczek "chmurkę" Bielendy jestem ciekawa, kusi mnie najbardziej bananowa i mango 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakoś wyszło, że ogromne to denko :) Ja od siebie polecam szczególnie mango i mohito :)

      Usuń
  4. Znam tylko pomadki Weleda i Sylveco, maskę-peeling od Vianka, masło do ciała od Weledy - nawet nie mało :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maska peeling Vianek to sztos <3 podobnie jak masło do ciała Weleda :) Jedynie balsamik do ust jest taki sobie :(

      Usuń
  5. Normalnie żadnego produktu nie miałam :D Kusi mnie jednak ten szampon z Cameleo i maska do włosów :D Zapiszę sobie na chciej listę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierzę,że nic nie miałaś :D Bardzo fajny jest ten szampon z Cameleo podobnie jak maska do włosów :)

      Usuń
  6. Używałam tej maseczki z Alterra i u mnie sprawdziła się świetnie, w zasadzie t najlepsza maseczka oczyszczającą jaką do tej pory miałam okazję używać! To prawda, że ciężko ją zmyć, ale skóra po niej jest naprawdę oczyszczona :) Natomiast krem z Garnier, o którym wspominasz to u mnie istna katastrofa. Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie kupię nawet dla efektów oczyszczających bo zmywanie jej to zmora :( Dobrze, że Ty jesteś z niej zadowolona :) O a u mnie ten krem z Garniera dobrze się sprawdził :( No szkoda wielka :(

      Usuń
  7. Duże zużycie. Kosmetyki do włosów mnie interesują. 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię te maseczki z papają i miałam jeszcze z brzoskwinią, ale to prawda są mocno nasączone i aż kapie z nich. Swoją drogą spoore denko, gratuluje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z twoją opinią, są mega nasączone :) Dziękuję, ale to efekt trzech miesięcy :)

      Usuń
  9. Lubie oglądać denka u innych blogerek. Dzięki temu poznaję mnóstwo nowych kosmetyków o których istnieniu nawet nie wiedziałam.
    Poszalałaś ewidentnie a ja siadłam z kartką by zobaczyć co z tego co polecasz muszę wypróbować. Mój portfel wcale nie jest Ci za to wdzięczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że lubisz denka :) Przykro mi, ale mam nadzieję, że jak na coś się skusisz to będziesz zadowolona tak jak Ja :)

      Usuń
  10. Jestem pod wrażeniem ilości produktów, które zużyłaś. ;) Maski z Biovaxu bardzo lubię, ale akurat tej jeszcze nie testowałam. Maski w płachcie z nadrukiem dziewczyny z chęcią bym wypróbowała. ;)
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są pustaki z ostatnich miesięcy :) Ja kocham maski Biovax :) Obecnie poluję na tą najnowszą wersję z konopiami! Polecam ich poszukać w Biedronkach (nie są drogie) :)

      Usuń
  11. Wow, ale ogromne denko :) Z tego wszystkiego miałam tylko podkład Rimmela :)

    OdpowiedzUsuń
  12. nie moglam dojsc do konca ;P w kazdym razie maske vianek bardzo lubilam, natomiasy pomdka nivea procz ladnego koloru na ustach (mam rozowa) nie robi nic kompletnie. Mikrodermabrazja mincer tez sadze ze za mocna byla dla mnie . Ja wlosowe produkty zuzywam dlugo bo zywam roznych szamponow zewzgledu na skore głowy i łzs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się pisać denka max. co 2 miesiące (będą wtedy krótsze) :) Ja kocham maskę peeling Vianek podobnie jak pomadki do ust :) No niestety do mikro dermabrazji z Mincera nigdy więcej nie wrócę :( U mnie jakoś szybko idą produkty do włosów bo używam ich razem z mężem i myję też włosy max. co 2 dni :)Rozumiem, że Ty ze względu na skórę głowy nie możesz zmieniać za bardzo :(

      Usuń
  13. Koleżanka polecała mi produkty firmy Vianek- zachęciłaś mnie do kupna tego peelingu. Cyknęłam fotkę, zeby czasem nie zapomnieć;) Super opisane kosmetyki!

    Zapraszam na mojego bloga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam z czystym sumieniem tą maskę peeling Vianek :) Dziękuję za miłe słowa <3

      Usuń
  14. PS gdyby nie to, że jest już godzina 00:22, to podobnie, jak moje poprzedniczki wzięłabym jakąś kartkę i notowała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana jeszcze raz za miłe słowa :) Następnym razem postaram się skrócić trochę te denka kosmetyczne :)

      Usuń
  15. wow denko spore. Znam i używam maskę do włosów L'biotica ale od czasu do czasu wersji saszetkowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) I jak Ci się sprawdza na włosach ta maska?:)

      Usuń
  16. Ależ ogromne denko ;o Znam tylko kulki z Garnier i też bardzo je lubię ;) Te nowe kremy z Nivea mnie ciekawią, bo standardową wersję Soft bardzo lubię, ale nie miałam jeszcze okazji ich wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ja również jak widać bardzo je lubią :) Polecam Ci w takim razie tą zieloną wersję (nie czuć w niej alkoholu tylko pachnie jak bezalkoholowe mohito) :)

      Usuń
  17. Chmurki Bielenda super są, miło mnie zaskoczyły :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę wypróbować tą odżywkę cameleo :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow, ile zużytych produktów do włosów, mi ich zużywanie idzie bardzo opornie :P Co do mikrodermabrazji Mincera to też nie jestem zadowolona :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię rozbudowaną pielęgnację włosów co widać po moich zużyciach :) O kolejna niezadowolona osoba z mikrodermabrazji z Mincera :(

      Usuń
  20. gratulacje zużyć :d Chmurki z bielendy musze poznać :D Ogromne te denko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Polecam chmurki szczególnie mango i mohito :)

      Usuń
  21. O rany jakie ogromne denko! :D Akurat rozglądam się za jakimś peelingiem do ust i kusi mnie ten z nacomi :D Miałam te pianki z lidla ale kurcze miałam wrażenie, że wysuszają mi dłonie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak wyszło, że to denko jest ogromne :) Polecam Ci ten z Nacomi pachnie jak toffee <3 O szkoda :( Ja na szczęście nic takiego nie zauważyłam :(

      Usuń
  22. No faktycznie denko prawie bez dna :P Widzę kilka produktów które znam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No prawie prawie, ale do dna jeszcze daleko :) O i jak sprawdziły się u Ciebie?:)

      Usuń
  23. O ja :D denko rzeczywiście ogromne :) większości niestety nie znam, ale np. maska Biovax Botanic czeka u mnie właśnie na swoją kolej do testowania więc bardzo się cieszę, że Ci się sprawdziła i jestem pełna nadziei :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak wyszło, że denko jest ogromne :) Mam nadzieję, że i u Ciebie bardzo dobrze się sprawdzi :)

      Usuń
  24. No czekoladowy peeling to mnie zainteresował :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ostatnio cały czas kupuję kulki z Garniera. Nawet teraz mam tę samą co tutaj pokazałaś :D
    Tak to jeszcze znam krem Nivea Mix me i dwie maseczki muju.
    I szkoda, że ta miętowa pomadka Sylveco okazała się gorsza od tej żółtej. Chciałam ją wypróbować a teraz to już nie wiem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz jak się zgrałyśmy z tymi wersjami kulek z Garniera :) Ja obecnie mam z drzewem herbacianym i również bardzo ją lubię :) No szkoda :( bo bardzo na nią liczyłam, ale jednak zostanę przy wersji żółtej :)

      Usuń
  26. Zapach maski lbiotica jak dla mnie jest cudowny, w ogóle nie czuję sztuczności. Mój ulubieniec! Te glinkowe maski kupię sobie, bo mam kilka w takiej formie aplikacji i lubię je. Mydło w wersji mango uwielbiam, już wiem żeby nie kupować śliwki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie przepadam za malinami, więc wiesz :( ale co do działania tej maski to nie mam jej nic do zarzucenia :( Te maski z Perfecty są świetne :) No śliwki nie polecam :( Ja wolę wersję mango :)

      Usuń
  27. Muszę koniecznie kupić tą maseczkę do włosów. Dawno gościła u mnie ta firma.

    OdpowiedzUsuń
  28. Jestem pod ogromnym wrażeniem ilości, brawo :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Jestem pod wrażeniem ilości produktów, które zużyłaś :)
    Uwielbiam krem pod oczy z Delia.

    Dodaję Twój blog do obserwowanych, pozdrawiam serdecznie!
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również bardzo go lubię :) Dziękuję kochana :) Jak widać projekt PAN działa :) W wolnej chwili wpadnę do Ciebie na bloga :)

      Usuń
  30. też nie przydał mi się ten balsam z Maybeline... cóż, wole jednak te tańsze i bardziej skuteczne produkty do ust
    muszę przyznać - potężne denko, wiele produktów kojarzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wiele produktów kojarzysz :) Dziękuję :) No niestety nie zawsze to co jest droższe jest lepsze :(

      Usuń
  31. szalona ilość! wrzucanie tego wszystkiego byłoby dla mnie mega satysfakcjonujące!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Uwierz mi dla mnie również <3 Mam teraz więcej miejsca na nowości <3

      Usuń
  32. No piękne duże denko widzę:)Znam maseczki do twarzy i najbardziej polubiłam niebieską chmurke:) Moje maseczki które użyłam pojawią w denku i też będzie ich sporo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) O a Ja najbardziej polubiłam zieloną i pomarańczową chmurkę :) No to w takim razie czekam na denko :)

      Usuń
  33. Jakie ogromne i imponujące "denko"!

    A ja nie miałam żadnego z tych kosmetyków, poza gąbką Ebelin i właściwie podzielam Twoje zdanie. "Szału nie ma" - jak powiadają. Moja się nawet nie rozleciała, bo za rzadko jej używam. Prawie wcale jej nie używałam w ciągu tych lat, które minęły odkąd ją kupiłam, bo jest znacznie gorsza od gąbki Real Rechniques.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 No właśnie...wolę gąbeczkę Blend It :) Z Real Techniques nie miałam, więc się nie wypowiem :(

      Usuń
  34. To się nazywa denko z prawdziwego zdarzenia haha! :D
    Miałam kilka kosmetyków z Twojego zestawienia i powiem szczerze, że miło je wspominam :)

    Pozdrawiam cieplutko ❃
    Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak :) Super bardzo się cieszę, że i u Ciebie dobrze się sprawdziły :)

      Usuń
  35. szczerze mówiąc mi ta miętowa pomadka od Sylveco nie podeszła
    za to żółtą uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również żółtą uwielbiam :) Miętowa spoko jako pomadka bo jako peeling nie bardzo :(

      Usuń
  36. Sporo tego :) Nie znam ani jednego produktu z Twojego denka. Na pewno przy najbliższej wizycie w Rossmannie kupię miętowy żel peelingujący Lirene :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O aż nie mogę uwierzyć, że nic nie znasz :D Polecam bo jest bardzo fajny ten miętowy żel peelingujący z Lirene :)

      Usuń
  37. Nie wiem czy tylko ja tak mam że czuję satysfakcję jak coś zużyję do samego końca, i mogę wyrzucić puste opakowanie? Nie wiem skąd to się bierze, może z chęcią pożegnania z nadmiarem :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuje Wam za wszystkie komentarze i odwiedziny mojego bloga :) Zachęcam Was do obserwowania! :) Wpadajcie częściej :) Trzymajcie się! :) Czasami czas nie pozwala odpowiedzieć na wszystkie od razu, ale czytam wszystkie na bieżąco i bardzo się cieszę z każdego :)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.