Szampon i odżywka pielęgnująca do włosów matowych i zmęczonych, Nivea Hairmilk Natural Shine- recenzja #73

Szampon i odżywka pielęgnująca do włosów matowych i zmęczonych, Nivea Hairmilk Natural Shine- recenzja #73

HEJ ŁOBUZY!


               Wrzesień minął mi błyskawicznie a Wam? Mam kilka zaległych postów, które chcę Wam w najbliższych tygodniach zaprezentować! Cierpliwości :) Dzisiaj mam dla Was duet do włosów matowych i zmęczonych od Nivea. Czy przypadł do gustu moim kapryśnym włosom? Tego dowiecie się z mojej recenzji. 


Dzisiejsi "bohaterowie" recenzji:



Obietnice producenta: 

Matowe, zmęczone włosy cierpią na brak nawilżenia, są szorstkie w dotyku i nie układają się. W efekcie pozbawione są blasku i naturalnych refleksów. 

Nivea Hairmilk- Natural Shine- szampon pielęgnujący intensywnie nawilża matowe, zmęczone włosy, aby odzyskały zdrowy wygląd i wyzwoliły swój naturalny blask. 
Formuła z proteinami mleka i jedwabiu naturalnego pochodzenia:
-regeneruje włosy od wewnątrz, by były nawilżone i zdrowo wyglądały;
-wygładza włosy, aby równo się układały.
EFEKT: zdrowe, jedwabiste włosy, które naturalnie się układają wyzwalając pełnię blasku.

Nivea Hairmilk- Natural Shine- odżywka pielęgnująca ułatwia rozczesywanie i dyscyplinuje włosy, by lśniły zdrowym blaskiem i naturalnie się układały. Dokładnie spłucz po użyciu.  

Skład:


SZAMPON: 



Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, PEG-3 Distearate, Hydrolyzed Milk Protein, Lanolin Alcohol (Eucerit®), Hydrolyzed Silk, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Polyquaternium-10, Glycerin, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Sodium Benzoate, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Geraniol, Linalool, Benzyl Alcohol, Citronellol, Benzyl Salicylate


ODŻYWKA:



Aqua, Cetyl Alcohol, Myristyl Alcohol, Dimethicone, Cetrimonium Chloride, Stearamidopropyl Dimethylamine, Hydrolyzed Milk Protein, Lanolin Alcohol (Eucerit®), Hydrolyzed Silk, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Coco-Betaine, Sodium Chloride, C12-15 Pareth-3, Lactic Acid, Phenoxyethanol, Geraniol, Linalool, Benzyl Alcohol, Citronellol, Benzyl Salicylate

Sposób użycia:


Szampon:

Sposób użycia: Wmasuj szampon w mokre włosy i skórę głowy, następnie dokładnie spłucz wodą.

Odżywka:

Sposób użycia: Po umyciu włosów szamponem delikatnie wmasuj odżywkę w mokre włosy. Następnie dokładnie spłucz.


Moja opinia:

Oba produkty zamknięte są w różowo-granatowe opakowania o pojemności szampon-400 ml i odżywka-200 ml. Mają zamknięcie typu klik. Szampon niestety jest mega wodnisty i przelewa się przez palce (czego efektem jest to, że zostało mi go niecałe pół buteleczki ale może i dobrze bo niestety moja skóra głowy się z nim nie polubiła, strasznie mnie po nim swędziała i pojawiły się niespodzianki w postaci strupków :(). Odżywka za to ma gęstą konsystencję, ale mimo wszystko dobrze się aplikuje na włosy i nie spływa (jednak muszę to przyznać jest mega niewydajna!). Zapach typowy dla marki Nivea z dodatkiem róży?  (w odżywce trochę bardziej intensywny). Szampon owszem dobrze oczyszcza włosy, ale przy okazji jeśli nałożymy go na skórę głowy to podrażnienie murowane :( Niestety zauważyłam też to, że może obciążać cienkie włosy i wcale nie przedłuża świeżości włosów :( Z kolei odżywka fajnie nawilża i odżywia włosy! Przy okazji nadaje takiego naturalnego (oczywiście delikatnego) blasku. Nie ma problemów z rozczesywaniem włosów. Jednak niestety średnio wygładza włosy (czasami się puszą, ale może to wina protein). 

SZAMPON:


ODŻYWKA: 



>>Mleczny szampon i odżywka HAIRMILK



Moja ocena:

Szampon 2/10
Odżywka 8/10


Podsumowując do szamponu na pewno nigdy więcej nie wrócę (już powędrował dalej :( a Ja z jego negatywnymi skutkami męczę się do dzisiaj..). Z kolei na odżywkę może kiedyś jeszcze się skuszę bo zła nie jest (nawilża, odżywia włosy, nie ma problemów z rozczesywaniem włosów, nadaje delikatny naturalny blask, ale niestety czasami puszy włosy i niestety jest średnio wydajna). 


Znacie ten duet od Nivea? Piszcie chętnie się dowiem. 






Piszcie śmiało :)
Do następnego :*
Pozdrawiam, 








#zMIXuj SWÓJ ZAPACH| SOFT MIX ME, NIVEA- recenzja #72

#zMIXuj SWÓJ ZAPACH| SOFT MIX ME, NIVEA- recenzja #72

HEJ ŁOBUZY!


        Jakiś czas temu w moje łapki wpadły kolejne nowości od Nivea czyli zestaw trzech kremów o nieziemskich typowo wakacyjnych zapachach! Są to uniwersalne kremy do twarzy, ciała jak i dłoni. A ich pojemność jest tak malutka, że nadają się idealnie w podróż! Jeśli jesteście ciekawi, który z tych trzech "gagatków" przypadł mi do gustu to zapraszam Was serdecznie dalej! 





OBIETNICE PRODUCENTA:

"Delikatna, kremowa formuła NIVEA Soft teraz w 3 nieziemskich zapachach. Nałóż jeden z wyraziście pachnących kremów lub wymieszaj je bezpośrednio na swojej skórze i ciesz się chwilą!
Jaki masz dzisiaj nastrój? Tryskasz energią, masz pełen luz, chodzisz z głową w chmurach – a może wszystko na raz?

Z kremem NIVEA Soft stworzysz swój własny, wyjątkowy zapach, niezależnie od tego jak się czujesz!

Delikatna, kremowa formuła NIVEA Soft teraz w 3 nieziemskich zapachach. Nałóż jeden z wyraziście pachnących kremów lub wymieszaj je bezpośrednio na swojej skórze i ciesz się chwilą!
Dodaj trochę uroku swoich policzkom, trochę delikatności swoim dłoniom i zapewnij dużo radości całemu ciału!
Tutaj nie ma reguł... i możliwości, że zrobisz to źle!

To czas by stworzyć swój własny, wyjątkowy zapach! 

·                    Intensywnie nawilżający krem do twarzy, ciała i dłoni
·                    Pełna barw limitowana edycja wyjątkowego kremu
·                    Możliwość stworzenia swojego własnego, wyjątkowego zapachu
·                    Uczucie gładkości, miękkości i odświeżenia" 

MOJA OPINIA:


Nivea Soft Mix Me to zestaw trzech kremów o letnich, intensywnych zapachach. Innowacją w tych kremach zdecydowanie jest fakt, że można je w dowolny sposób ze sobą mieszać i poznawać w ten sposób nowe zapachy.
 Jak dla mnie świetna zabawa! I to bajeczne opakowanie! :)

The Chilled Oasis One- nie będę ukrywać, że to właśnie ta wersja przypadła mi do gustu najbardziej! Jest to najbardziej świeży i orzeźwiający zapach z całej trójki! Pachnie najmniej z nich alkoholem! Wyczuwam w nim zdecydowanie nutkę mięty :) Moja ulubiona wersja!




The Happy Exotic One- wersja żółta przypadłaby mi do gustu gdyby nie fakt, że czuć mocną woń alkoholu w tym kremie :( owszem czuć zapach mango i innych egzotycznych owoców, ale niestety prym wiedzie nutka alkoholu :( zużyłam go do ciała i więcej do tej wersji z pewnością nie wrócę. 



The Berry Charming One- i na koniec wersja różowa.. słodko-kwaśny zapach leśnych owoców...prym tutaj wiedzie zapach malin!, za którym Ja niestety nie przepadam :( Powędrował dalej :)



Wszystkie trzy wersje szybko się wchłaniają, przy okazji nie pozostawiają lepkiego filmu na skórze. Polubiłam je za lekką konsystencję, nieco mniej za zapachy :(. Każdy z zapachów jest inny na swój sposób, więc z pewnością każdy z nas znajdzie coś dla siebie. Jest wersja świeża czyli The Chilled Oasis One (moja ulubiona), są również wersje słodkie czyli The Happy Exotic One, który pachnie jak drink Pinacolada z dużą dozą alkoholu na czym ubolewam :( oraz The Berry Charming One wersja owocowo z dużą przewagą malin, więc również nie dla mnie (zapach mi przypomina malinową mambę!).



Zdecydowanie są to idealne kremy na lato, ponieważ są lekkie, mają wakacyjne nuty, nawilżają na przyzwoitym poziomie (jesienią mogą okazać się za słabe). Jedynie do czego mogę się przyczepić to do małej pojemności...bo kończą się zdecydowanie za szybko! szczególnie wersja zielona-moja ulubiona! Wersja zielona sprawdziła się u mnie również jako baza pod makijaż! Dwie pozostałe wersje zużyłam do pięlegnacji ciała. 
Cena: około 20 zł/Dostępność: drogeria Rossmann. 



Moim faworytem zdecydowanie jest The Chilled Oasis One, ponieważ swoim zapachem przypomina mi drink Mojito, ale bezalkoholowy! :) Wyczuwam w nim nutkę mięty i limonki! Orzeźwia i nawilża na jakiś czas! Z pewnością skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie! 

Znacie Nivea Soft Mix Me? Jaki zapach przypadł Wam do gustu najbardziej? Chętnie się dowiem.



Piszcie śmiało :)
Do następnego :*
Pozdrawiam,


Nowości w mojej kosmetyczce| Haul zakupowy|

Nowości w mojej kosmetyczce| Haul zakupowy|

HEJ ŁOBUZY! 


       Dzisiaj przychodzę do Was z moimi nowościami z ostatniego dwóch miesięcy. Poszalałam jedynie w kwestii maseczek do twarzy :p, ale moim zdaniem ich nigdy nie jest za dużo :) Kto również tak uważa ręka w górę! Jeśli jesteście ciekawi co ciekawego wpadło do mojego koszyczka tym razem to zapraszam serdecznie dalej :) Miłego czytania! 



Bez dłuższego wstępu zaczynajmy! 
Moje "zdobycze" kosmetyczne :)



 Duet do włosów od Nivea szampon i odżywka pielęgnująca Hair Milk do włosów matowych i zmęczonych-
Za jakiś czas pojawi się recenzja! Narazie powiem tylko tyle, że pięknie pachnie :).



 Delikatny żel pod prysznic o zapachu truskawek, Le Petit Marseiliais- miałam na niego "chrapkę" już jakiś czas temu, ale zawsze był wykupiony :( Jednak ostatnio udało mi się go zdobyć i powiem jedno pachnie obłędnie aż chce się go zjeść :p.



Profesjonalny płyn micelarny, Nivea- kupiłam go, ponieważ słyszałam o nim dużo dobrego! Za jakiś czas dam Wam czy moje serce również podbił i czy pobił mojego ulubieńca z Garniera i Bielendy! 

Super Power Mezo Tonik aktywny tonik korygujący (cera z niedoskonałościami), Bielenda- akurat skończył mi się "niewypał" z Evree, więc postanowiłam przetestować polecany przez wiele z Was tonik z Bielendy. Mam nadzieję, że będę zadowolona. 



Sztyft do depilacji w kremie, Venus- akurat nie miałam w planach go kupić, ale niestety moja ulubiona jagodowa pianka z Isany była wykupiona :( więc chcąc nie chcąc skusiłam się na tą nowość od Venus! Za jakiś czas jeśli będzie chcieli pojawi się recenzja na blogu :) Chcecie? 

Balsam po depilacji After Shave, Isana- akurat był na promocji i został ostatni, więc żal było nie wziąć  i nie przetestować na własnej skórze :) Zwłaszcza, że kosztuje zaledwie 4zł! 


Maska intensywnie regenerująca, L'biotica Biovax- poszłam z myślą o zakupie Termocap efektu domowej sauny do Ziko Apteka, ale niestety nie mają czegoś takiego w swoim asortymencie :( Dlatego chcąc nie chcąc do mojego koszyka wpadła nowa maska do włosów od L'biotica, ponieważ moje włosy bardzo lubią tą markę! Jak narazie użyłam tylko raz, więc na pełną recenzję będziecie musieli poczekać!


Glinkowe maseczki, Perfecta (nawilżenie i rozświetlenie oraz złuszczenie i wygładzenie)- kupione na promocji 2+2 w Rossmannie (razem z maseczką bąbelkowa od AA i węglową z Alterry)- użyłam narazie tylko raz glinkowej maski nawilżenie
i rozświetlenie i na szczęście mnie nie uczuliła :) Jednak z pełniejszą recenzją jeszcze się wstrzymam.



 Zabieg oczyszczający, maska oczyszczająca i multi zabieg do twarzy, Be Beauty (Biedronka)- poszłam tam z myślą o zakupie tych owocowych maseczek z Marion, ale niestety nie było ani jednej, więc na pocieszenie kupiłam nowości z Be Beauty. Zużyłam już multi zabieg i mam zamiar ponownie go kupić o ile będzie jeszcze gdzieś dostępny. Reszta czeka jeszcze na użycie. 




 Moje ulubione maski o 7th Heaven, o których nieraz Wam pisałam :)- do mojego koszyka wpadła: oczyszczająca- nawilżająca kremowa maska czekoladowa, węglowa maseczka, głęboko oczyszczająca maska z minerałami z morza Martwego, maska algowa typu peel-off, maseczka kokosowa. 
Dostępne są obecnie w Biedronce w zawrotnej cenie 5,99zł.





 Sweet Animal Mask, Muju- również maseczki z Biedronki :) zebra (wygładzająca, ujędrniająca, przeciwzmarszczkowa), gepard (odświeżająca, łagodząca, rozjaśniająca), jednorożec (nawilżająca, rozświetlająca, wygładzająca) -czekają na swoją kolej :)  



Wygładzająca maseczka woda lodowcowa z papają- kupiona w drogerii Laboo (wiem, że były dostępne w Biedronce, ale niestety Ja na nie nie trafiłam) Miałam jeszcze maseczkę Brzoskwiniową, ale już ją zużyłam. Pojawi się za jakiś czas w denku!


Węglowa maska peel-off, Intensywna regeneracja Serum C-Forte, AZJAtica, Perfecta- kupione na promocji 2+1 za grosz w drogerii Natura :) Czekają na swoją kolej.



Relaksująco-nawilżająca maseczka kolagenowa z kawą, Purederm- kocham kawę i jej niesamowity zapach, więc musiałam mieć maseczkę o tym zapachu :).



 Czarna maska węglowa peel-off do twarzy oraz kolagenowa maska na usta, L'biotica- kupione z ciekawości a jakże :)



Maska bąbelkowa (nawilżenie i świeżość), AA oraz maseczka z węglem aktywnym, Alterra- kupione na promocji 2+2 w Rossmannie :) Podobnie jak pozostałe czekają na swoją kolej :).

I to już wszystko co ostatnio kupiłam :) Prawda, że malutko?:).


Znacie? Lubicie?A Wy co tam ostatnio "upolowałyście" ?:)Chcielibyście recenzję jakiegoś przedstawionego kosmetyku?:)Jeśli tak piszcie w komentarzach.


Piszcie śmiało :)
Do następnego :*
Pozdrawiam,


Odżywcza maska do włosów (BANANA HAIR FOOD), Garnier Fructis- recenzja #71

Odżywcza maska do włosów (BANANA HAIR FOOD), Garnier Fructis- recenzja #71

HEJ ŁOBUZY!


        Dawno mnie tutaj nie było, ale powoli wracam do żywych i regularnego blogowania! :) Dzisiaj mam dla Was recenzję nowej maski do włosów marki Garnier. Kupiłam ją już jakiś czas temu, więc najwyższa pora coś Wam o niej opowiedzieć! Jeśli jesteście ciekawi czy przypadła mi do gustu a może było wręcz odwrotnie? To zapraszam Was serdecznie dalej. 


Dzisiejszy "bohater" recenzji:



Obietnice producenta:



Banana Hair Food wzbogacone o ekstrakt z banana z Kostaryki to propozycja dla wymagających, bardzo suchych włosów. Kremowa, delikatna formuła, przepełniona substancjami odżywczymi i nawilżającymi, sprawi, że włosy będą miększe, bardziej błyszczące i łatwe w rozczesywaniu.



Rezultaty:

3x większe odżywienie w formie spłukiwanej maski
4x większe odżywienie w formie produktu bez spłukiwania

Aksamitna konsystencja sprawia, że jej nakładanie to przyjemność, a egzotycznemu zapachowi nie można się oprzeć. Za górnymi nutami słodkiego banana, musujących cytrusów i cierpkiego ananasa pojawiają się poprawiające nastrój nuty środkowe – mleko z orzechów laskowych, kokos i jabłko. Dołączają do nich bazowe nuty piżma, wanilii i drzewa sandałowego, tworząc zmysłowy finisz.

Banana Hair Food jest do włosów bardzo suchych, wymagających odżywienia i specjalnej pięlegnacji, szorstkich i pozbawionych blasku.


  • głęboko nawilża włosy,
  • nadaje miękkość,
  • wzmacnia i odżywia,
  • 98% składników pochodzenia naturalnego,
  • 0% silikonów dla naturalnej lekkości włosów,


Sposób użycia:

3 SPOSOBY UŻYCIA:

  1. Jako odżywkę: nanieś na mokre włosy, aby je odżywić i ułatwić ich rozczesywanie, bez obciążania.
  2. Jako maskę: nanieś na mokre włosy, pozostaw na 3 minuty i dokładnie spłucz, aby intensywnie odżywić bardzo suche włosy.
  3. Jako pielęgnację bez spłukiwania: nanieś niewielką ilość produktu na mokre lub suche włosy, aby je odżywić i zapewnić im miękkość na dłużej. 

Skład:

Aqua, Ctearyl Alcohol, Glycerin, Isopropyl Myristate, Stearamidopropyl Dimethyloamine, Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter (masło shea), Olea Europea Oil/Olive Fruit Oil (oliwa z oliwek), Musa Paradisiaca Fruit Juice/Banana Fruit Juice (ekstrakt z banana/proteiny), Glycine Soja Oil/Soybean Oil (olej sojowy), Sodium Hydroxide, Helianthus Annuus Seed Oil/Sunflower Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract/Rosemary Leaf Extract (ekstrakt i olej z rozmarynu), Coco-Caprylate/Coconut Oil, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Caprylyl Glycol, Citric Acid, Persa Gratissima Oil/Avocado Oil (olej awokado), Lactic Acid, Tertaric Acid, Cetyl Esters, Tocopherol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Salicylic Acid, Caramel, Linalool, Eugenool, Coumarin, Benzyl Alcohol, Parfum.

Moja opinia:

Maska zamknięta jest w dużym słoiku o pojemności 390 ml. Jak wspominałam wyżej można stosować ją na 3 sposoby ( u mnie nie sprawdził się jedynie sposób bez spłukiwania :( niezależnie od tego ile maski nałożyłam na włosy :(). Zapach jest obłędny mniej chemiczny niż w bananowym Kallosie (o, którym kiedyś Wam już pisałam). Zapach maski z Garniera ma zapach takiego jakby kremu bananowego i taką ma również konsystencję nie za rzadką, nie za gęstą. Moje włosy po rozjaśnianiu bardzo się puszą i są niestety bardzo suche i ciężko się rozczesują. Po użyciu bananowej maski do włosów moje włosy są zdecydowanie bardziej  miękkie, nawilżone i odżywione. Włosy są wyraźnie dociążone i wygładzone. Nadaje włosom delikatny naturalny blask. Maska na szczęście (oprócz wersji bez spłukiwania) nie obciąża moich włosów i nie skleja moich pasm. Niestety jak dla mnie jest słabo wydajna :(. Ja jestem zadowolona, chociaż odżywki Oil Reapir nie pobiła! 
Cena: około 25 zł/ Dostępność: drogeria Rossmann (obecnie na promocji 2+2 :)).

Podsumowując maska nie jest zła, ale Ja narazie nie wrócę do niej :) 
Obecnie poluję na wersję z papają.





Moja ocena: 

8/10


Tak jak wspomniałam spełnia wszystkie obietnice producenta: nawilża i odżywia włosy, nadaje im delikatny blask, ma piękny zapach, wygładza i dociąża włosy, nie obciąża włosów i nie skleja moich pasm, ma konsystencję takiego budyniu. Wszystko jest na plus! Jedynie do czego mogę się przyczepić to do wydajności i ceny :). Mimo wszystko polecam, wypróbować na swoich włosach! 


Znacie te maski Hair Food od Garnier Fructis? Którą lubicie najbardziej? Chętnie się dowiem :)




Piszcie śmiało :)
Do następnego :*
Pozdrawiam,