#Blogerkipolecaja: Moja historia z olejkami w roli głównej!| Moje sposoby na olejowanie włosów, demakijaż olejkami czy nawilżenie skóry!
Witajcie!
Pierwszy post w ramach akcji #Blogerkipolecaja pojawił się miesiąc temu i dotyczył naszych letnich ulubieńców (Tutaj) a dzisiaj przyszedł czas na temat, który wygrał w rozdaniu zorganizowanym przez Pani z kropką a mowa będzie o olejkach w pielęgnacji :) Są tacy, którzy ich nienawidzą, ale znajdą się również ich zwolennicy! Do jakiej grupy Ja się zaliczam tego dowiecie się z dzisiejszego posta!
P.S. Oczywiście odsyłam Was także do postów pozostałych dziewczyn biorących udział w akcji, do których linki znajdziecie na samym końcu :)
P.S. Żadnym ekspertem jeśli chodzi o oleje w pielęgnacji włosów, ciała czy twarzy nie jestem i piszę w tym poście jedynie o moich odczuciach i spostrzeżeniach :)
Moje oleje w pielęgnacja włosów
Moja historia z olejami zaczęła się już dobrych parę lat temu od olejków do ciała marki Alterra a były to wersje już niedostępne obecnie z tego co widzę :( (Olejek do ciała Limonka & Oliwka oraz Olejek do masażu Migdały & Papaja) i jak na pierwszy raz to był strzał w 10! I tak sobie myślę, że jak wykończę obecnie olejki do włosów z pewnością z sentymentu wrócę do tych marki Alterra (szczególnie kusi mnie wersja grejprut i brzoza!). Przerabiałam także Olejek do włosów suchych i łamliwych z pestek moreli po którym moje włosy były pięknie wygładzone! Jednak trzeba bardzo uważać aby nie przesadzić z ilością (bo niestety możemy uzyskać efekt odwrotny do zamierzonego!)...
W swojej włosowej historii przerobiłam także olejki orientalne marki Marion (Kokos i Tamanu- wzmocnienie włosów, Jojoba i Słonecznik-regeneracja włosów ), których głównie używałam do zabezpieczania końcówek! Wiecie były tanie i łatwo dostępne, ale z czasem zauważyłam, że nie do końca służyły moim włosom :( Natomiast z olejkiem marakuja bardzo się polubiłam! Używałam go przede wszystkim do olejowania włosów, do zabezpieczenia końcówek a czasami nawet jako serum na twarz pod krem nawilżający! I w każdym z tych sposobów sprawdzał się idealnie. Włosy po użyciu były ujarzmione, przyjemne w dotyku i wygładzone, z kolei stosowany na twarz nawilżał ją, ale jej nie zapychał! (czego bardzo się bałam przy mojej mieszanej cerze!). Ja polecam i może kiedyś do niego wrócę!
Obecnie dobił denka Olej makadamia marki Nature Queen, który stosowałam zarówno do włosów jak i twarzy :) Szybko się wchłaniał, pozostawiał na twarzy delikatny film, ale na szczęście nie klejący! Pachniał tak jakby orzechowo, ale do włosów sprawdzał się bardzo dobrze! Nawilżał i odżywiał moje suche pasma! Na szczęście nie zauważyłam aby zapychał czy podrażniał moją skórę. Przy okazji koił wszelkie podrażniania! Może kiedyś do niego wrócę :)
A obecnie do olejowania włosów używam: Olejek do włosów Kokos Isana, który na początku sprawdzał się u mnie fenomenalnie o czym wspominałam Wam na IG (Klik) jednak z czasem powodował niesamowity puch na rozjaśnianych końcówkach, więc nie wiem czy skończę to opakowanie czy nie powędruje dalej :( pomimo tego, że bosko pachnie kokosem! oraz Olej do włosów wysokoporowatych Marakuja od Anwen! , o którym niebawem napiszę Wam więcej :)
Mój sposób na olejowanie włosów
A mój sposób olejowania włosów jest banalnie prosty (głównie z lenistwa i braku czasu)! Olej na włosy nakładam zazwyczaj na suche włosy godzinę bądź dwie przed myciem włosów bądź używam toniku nawilżającego jako podkład po olej (ale to bardzo bardzo rzadko!). Nie nakładam olejów na noc, ponieważ mam cienkie włosy i myślę, że to mogłoby by je zbyt mocno obciążyć... Po godzinę czy dwóch emulguję olej odżywką bądź maską do włosów, która akurat wpadnie mi w ręce i myję włosy delikatnym szamponem bez SLS no chyba,że akurat olej nie chce się zmyć (co się rzadko zdarza) to wtedy do akcji wkracza mocniejszy szampon do włosów! A efekty jakie zauważyłam przy regularnym! olejowaniu włosów to fakt, że moje włosy nawilżone, sypkie, miękkie, gładkie, wygładzone a nie spuszone, przy okazji delikatnie się błyszczą tak zdrowo! Jednak nie oszukujmy się olej do włosów musi być dobrze dobrany bo np. w moim przypadku olej kokosowy powoduje puch na włosach! Moje włosy są wysokoporowate na końcach po rozjaśnianiu i średnioporowate od skóry głowy! Dlatego na moich włosach o wiele lepiej sprawdził się Olej makadamia czy Olej marakuja!
Moje oleje w pielęgnacji ciała
Z kolei do pielęgnacji ciała przerabiałam już kilka olejków jedne mnie zachwyciły inne niestety nie! Pierwszym, który miałam był Olejek Power Fruit marki Evree u mnie kompletnie się nie sprawdził i myślałam, że forma olejków do ciała jest kompletnie nie dla mnie dopóki nie trafił do mnie Olejek w balsamie Kwiat Wiśni i Olejek Jojoba , który pięknie pachniał, szybko się wchłaniał, nawilżał, ale nie zostawiał tłustej klejącej się warstwy, której Ja nie cierpię! Był mega wydajny!
Dobrze sprawdzał się u mnie wiosną i latem bo niestety jesienią i zimą był dla mojej suchej skóry za lekki! Miałam również wersję Olejek w balsamie Kwiat Pomarańczy i Olejek Awokado, który pachniał jeszcze lepiej niż wersja Kwiat Wiśni i Olejek Jojoba! i moim zdaniem oprócz zapachu niczym więcej się nie różnią :)
Przerabiałam także Suchy Olejek do ciała marki Nivea do którego miałam opory na samym początku z racji tego, że olejki do ciała wolno się wchłaniają i pozostawiają tłustą lepiącą się warstwę na skórze a tutaj o dziwo miło się zaskoczyłam! Bardzo łatwy w aplikacji, pięknie pachniał, ale zapach typowy dla marki Nivea! Nie pozostawiał tłustej warstwy na skórze, w miarę szybko się wchłaniał i nawilżał skórę na kilka godzin! Nie brudził ubrań a skóra była miękka i nawilżona. Do minusów niestety zaliczam słabą wydajność koniec końców przez swoją rzadką konsystencję oraz fakt, że zamiast pompki miał zakrętkę, która nie sprawdzała się kompletnie przy mokrych i śliskich rękach :( Nie wiem czy kiedyś do niego wrócę! Trafił do mnie również Olejek konopny z witaminą E do pielęgnacji ciała i włosów marki Efektima do plusów zaliczam atomizer, który się nie zacinał, zapach typowo męski, więc nie każdemu przypadnie do gustu! Również szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej klejącej się warstwy i podobnie jak ten z Nivea jest średnio wydajny przez swoją rzadką konsystencję. Zapach utrzymuje się zdecydowanie dłużej na włosach i ciele! Pozostawia delikatny film na skórze! Skóra po użyciu była gładka i nawilżona! Włosy po użyciu były sypkie, miękkie, dobrze się rozczesywały, delikatnie się błyszczały, ale musimy uważać z ilością nakładana na włosy bo możemy się srogo rozczarować! W tym przypadku działa zasada im mniej tym lepiej :) ale wiecie co goił podrażnienia po goleniu! Jednak obecnie nie wiem czy wrócę do niego bo jest tyle nowości do wypróbowania :)
A zapomniałabym miałam także Olejek pod prysznic marki Isany, który koniec końców z powodu zapachu nie do końca przypadł mi do gustu, więc zużyłam go do mycia pędzli! a i Olejek do ciała marki LPM, który bosko pachniał morelą aż chciałoby się go zjeść! niestety był słabo wydajny, zapach utrzymywał się chwilę po kąpieli, nie pozostawiał tłustej warstwy, szybko się wchłaniał, pozostawiał skórę gładką i nawilżoną, miał leciutką konsystencję, która po kontakcie z wodą tworzyła piękną otulającą się piankę! Dla mnie bomba i może kiedyś kupię go ponownie!
Moje oleje w pielęgnacji twarzy
Z kolei do twarzy miałam owy 100% naturalny Olejek marakuja marki Marion oraz Olej makadamia, o których wspominałam Wam już wcześniej w tym poście. Jednak moja "przygoda" z olejkami do twarzy zaczęła się od Upiększającego Olejku do twarzy i szyi marki Evree, który parę lat temu owszem mnie zachwycił, ale obecnie sama nie wiem czy ta miłość byłaby tak samo odwzajemniona! Do demakijażu przerobiłam znienawidzony po jakimś czasie Olejek arganowy do oczyszczania twarzy marki Bielenda, który de facto z olejkiem miał niewiele wspólnego! Zamieniał się owszem w myjącą piankę i nawet parę lat temu byłam z niego zadowolona, ale obecnie pewnie nigdy bym się na niego nie skusiła! Zapach miał tragiczny, pompka się zacinała po jakimś czasie, oczy zachodziły po nim "mgłą", kompletnie nie radził sobie z demakijażem!, w miarę ok oczyszczał twarz, ale bez makijażu. No i w składzie miał parafinę, która niestety może zapychać! A i krótki termin ważności bo wydajność to on miał nieziemską! Po kilku latach trafił do mnie Naturalny Olejek wielofunkcyjny Stay Calm marki Annabelle Minerals , który w moim przypadku najlepiej sprawdził się do demakijażu! i do olejowania włosów. Włosy po użyciu były odżywione i nie puszyły się tak jak zwykle... Skóra po użyciu była nawilżona, zdrowsza a niedoskonałości wyciszone! Był mega wydajny, ale niestety z krótką datą ważności :( Do wad możemy zaliczyć cenę i dostępność :/
Później odkryłam Odżywczy olejek do demakijażu marki Nature Queen, który ma delikatny perfumowany zapach, konsystencja oleista, ale bardzo dobrze rozpuszczał makijaż i przy okazji nie podrażniał ani nie powodował "mgły" na oczach! Ja stosowałam go jako pierwszy krok w demakijażu bo niestety solo był dla mnie za tłusty i zostawiał lepką warstwę dlatego najlepiej sprawdzał mi się w połączeniu z pianką czy żelem do mycia twarzy! Skóra po użyciu była oczyszczona i odżywiona! Nie zapychał mojej mieszanej cery, ale nie do końca domywał tusz do rzęs (więc czasami posiłkowałam się płynem micelarnym!). Może kiedyś do niego wrócę! A ostatnio do demakijażu używam Olejowe oczyszczanie twarzy skóra mieszana i wrażliwa marki Venus, o którym napiszę Wam za jakiś czas!
Demakijaż olejkami!
Jak najczęściej stosuję olejki do twarzy w kwestii demakijażu: Nakładam niewielką ilość na dłoń, rozcieram i wmasowuję w twarz! a makijaż sam się rozpuszcza a następnie albo zmywam go za pomocą ścierki do demakijażu ciepłą wodą albo mój ulubiony sposób czyli pianka do mycia twarzy! Wtedy mam pewność, że moja skóra jest dobrze oczyszczona i mam pewność, że nie zapycham mojej mieszanej cery!
Podsumowując
Jak widzicie moja przygoda z olejami była przeróżna jedne mnie zachwyciły inne niestety nie, ale nie poddaję się i cały czas szukam swoich ideałów do twarzy, włosów i ciała :) Nie będę Wam ściemniać najbardziej kocham oleje jeśli chodzi o olejowanie włosów <3 Jeśli chodzi o pielęgnację ciała czy twarzy to bywa z tym różnie! Muszę mieć po prostu ochotę na to aby regularnie ich używać :D
P.S. A ostatnio zamówiłam sobie kilka nowości do testowania czyli: Olej z nasion bawełny głównie z myślą o włosach, Olej z pestek winogron z myślą o twarzy jak i włosach a i Olejek do skórek Papaja marki Nacomi bo jak zrobiłam hybrydy to moje skórki wołają o pomstę do nieba! Niebawem coś więcej Wam o nich napiszę :)
Mam nadzieję, że komuś ten post się przyda :)
Na koniec odsyłam Was na blogi pozostałych dziewczyn, które również opisały swoje przygody z olejkami!
A jakie jest Wasze podejście do olejków w pielęgnacji włosów, twarzy czy ciała? Chętnie się dowiem!
Piszcie śmiało :)
Do następnego :*
Pozdrawiam,
Marzycielka